Maj miał być miesiącem kontynuacji mojej rewolucji odnośnie ciała i diety. W połowie miesiąca dopadł mnie niestety kryzys. I to nie byle jaki. Kryzys trwa dalej. Na początku myślałam, że skończy się po jakimś tygodniu, no góra dwa! Życie oczywiście zweryfikowało moje założenia i trwa już trzeci tydzień. Ten ostatni to bardziej z lenistwa i przez problem ze znalezieniem czasu na wszystko (dosłownie). Przyznam, że dalej chodzę zmęczona i niewyspana, jednak jest to problem mojej natury. Żebym mogła dalej promować zdrowy styl życia i muszę do niego wrócić jak najszybciej. Poza tym muszę zadbać o blog.
Postanowiłam, że pomożecie mi w tym. Jak? Właśnie piszę Wam mój plan reaktywacji na czerwiec. Moje założenia i plany. Będziecie mogły mnie rozliczyć z tego co postanowiłam. Moje cele są proste i niewygórowane.
Mój plan na czerwiec:
pierwszy tydzień czerwca zacząć od rozciągania całego ciała;
od drugiego tygodnia zacząć regularne ćwiczenia: dwa dni ćwiczeń, jeden dzień regeneracji;
odstawić niezdrowe przekąski;
chodzić regularnie o tej samej porze spać i wstawać tak wcześnie jak się da;
codziennie pić skrzypokrzywę na włosy, skórę i paznokcie (min. jeden kubek);
iść wreszcie do fryzjera!;
posprzątać garderobę;
uporządkować kosmetyki w łazience;
nie kupować ŻADNYCH nowych kosmetyków do końca miesiąca;
regularnie pisać posty na blogu...
... ale przede wszystkim: KOPSNĄĆ SIĘ W DUPSKO I WZIĄĆ SIĘ W GARŚĆ!
Pierwszy punkt na razie daję radę wykonać, z resztą może być gorzej. Mam jeszcze kilka innych planów, które są dużo bardziej osobiste i nie będę o nich tutaj pisać. Tamte punkty (dokładnie dwa) są priorytetowe. To czy uda mi się je wypełnić okaże się na początku lipca. Mam nadzieję, że taka forma planowania bardziej zmotywuje mnie do działania. Trzymajcie za mnie kciuki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz