czwartek, 20 sierpnia 2015

ShinyBox: lipiec


Kurier dostarczył kolejne pudełko ShinyBox, tak więc dziś wypada podsumować pudełko lipcowe. Czy były tak kosmetyki warte uwagi? 


Przyznam, że po otwarciu pudełka była nawet zadowolona, ale i trochę rozczarowana. Znów producent pudełek dużo obiecywał, a przysłał produkty średniego sortu, które nie każdemu się przydadzą. Najlepszym przykładem jest krem do opalania Etre Belle. Paczka przyszła w połowie lipca, czyli tak na prawdę na półmetku okresu urlopowego. Bardzo duża część osób skarżyła się, że kremu już nie wykorzysta, bo na urlopach już byli. Ja w tym roku jeszcze nie wyjechałam, więc mam to szczęście, że może go jeszcze zdążę wykorzystać, nie mniej uważam, że takie produkty powinny znaleźć się w poprzedniej edycji.  Reszta produktów nie zrobiła na mnie na początku jakiegoś wielkiego wrażenia, ale dopiero teraz mogę wyrobić sobie jakieś zdanie na ich temat.

Cosmoderma SweetSkin



Cóż to takiego? To tylko pasta cukrowa do depilacji... Zwykła, najbardziej zwyczajna pasta, którą można zrobić samemu w domu. W składzie nie ma nic innego prócz wody, cukru i soku cytrynowego. Zdaje się, że te 170g kosztuje 29zł. O zgrozo! Nigdy w życiu bym nie kupiła tej pasty za takie chore pieniądze! Próbowałam z niej skorzystać, ale niestety albo ja nie umiem, albo coś jest nie tak. Wszystko robiłam zgodnie z zasadami depilacji za pomocą pasty cukrowej. Niestety włoski na nogach dalej pozostawały, a po jakimś czasie pasta zaczęła się przyklejać do nóg. Póki co zrezygnowałam z niej, ale jeszcze będę próbować depilować się nią. 

Norel Hialuronowy Krem Aktywnie Nawilżający



Pierwszy raz spotkałam się z tą marką. Bardzo lubię nowości, więc byłam ciekawa tego kremu. Kremów nawilżających nigdy za wiele, szczególnie w mojej szafce z kosmetykami. Moja skóra uwielbia wszelkie nawilżenie. Kremu użyłam wieczorem tego samego dnia, którego dostałam całe pudełko. Rano ku mojemu zdziwieniu na brodzie pojawił się nieprzyjaciel. Przerażona, że to przez krem odstawiłam go na jakiś czas. Wróciłam do niego półtora tygodnia temu. Ten syf to jednak nie przez krem... Krem nie zapycha i bardzo dobrze nawilża skórę. Rano moja skóra była miękka i gładka. Krem ewidentnie pasuje mojej skórze. Mimo że jest lekki wydaje mi się, że na dzień nie jest najlepszy. Chyba, że bez makijażu. Pod makijaż nie nadaje się, ze względu na lekki film jaki zostawia. Niby skóra po nim się nie świeci, ale podkład rozprowadza się dość kiepsko i nie trzyma się wystarczająco długo. W pudełku dostaliśmy próbkę 15ml. Całkiem sporo przy takiej wydajności. W regularnej cenie 49zł dostajemy 50ml kremu w szklanym słoiczku. Fajna alternatywa dla innych kremów nawilżających z nieco wyższej półki. Polecam!

Rexona Antyperspirant



Przyznam, że ucieszyłam się, że to nie Dove (jeden z dwóch produktów, włożonych losowo do pudełka), ale z drugiej strony nigdy nie byłam do końca zadowolona z antyperspirantów Rexony. Tutaj jednak całkiem miłe zaskoczenie. Okazało się, że produkt ten jest skuteczny i nie brudzi ubrań. Póki co jestem zadowolona. Raz tylko miałam niemiłą sytuację, gdy po spryskaniu się antyperspirantem cały ten "pył" (nie wiem jak to inaczej nazwać) najzwyczajniej w świecie odchodził płatami z mojej skóry pod pachami. Nie mam pojęcia dlaczego, gdyż używałam go dokładnie tak jak zawsze. Zdarzyło się to raz i mam nadzieję, że więcej takiej niespodzianki nie będzie. Cena? 11,99 zł za 250 ml.

SheFoot Krem Odżywczy Do Paznokci i Skóry Stóp



 Kolejny krem do stóp w mojej kolekcji. Mam ich już kilka i mam dobre porównanie. Nie lubię, gdy moje stopy są szorstkie i suche dlatego, gdy tylko mogę stosuję krem. Do tej pory mój ulubieniec Apis była na pierwszym miejscu. Teraz zastanawiam się, czy nie ustąpi on miejsca właśnie SheFoot. Dlaczego? Najważniejszą rzeczą przy kremach do stóp to szybkie wchłanianie. Apis spisywał się dobrze i wchłaniał się dużo szybciej niż inne drogeryjne kremy. SheFoot jednak jest w tym mistrzem! Moje stopy są nawilżone i gładkie, ale dosłownie chwilę po nałożeniu mogę chodzić gołymi stopami to podłodze i nie będę się ani ślizgać, ani zostawiać tłustych plam. Wchłanianie jest wprost natychmiastowe, a ulga na kilka godzin! Cena to 19,90 zł za 75 ml. Niby mała pojemność, ale krem jest bardzo wydajny. Polecam bardzo!

Silcatil Sztyft Ochronny



Jeden z dwóch produktów z tego pudełka, o którym nie do końca wiem co napisać. Sztyftu użyłam tak an prawdę raz i to bardziej z ciekawości niż wielkiej potrzeby. W zasadzie ma za zadanie ochronić nasze stopy przed otarciami i odciskami od niewygodnych butów. Użyłam go raz, gdy rzeczywiście czułam lekki dyskomfort na małym palcu. Posmarowałam sztyftem palec i rzeczywiście, dyskomfortu już nie czułam. Tylko czy taki sztyft ma sens? Nie do końca... Jeśli wiemy, że zakładamy niewygodne buty to miejsca newralgiczne powinnyśmy posmarować zwykłą oliwką lub wazelina. Ktoś jednak może uważać, że przecież sztyft jest wygodny, bo mały i mieści się do torebki. A pudełeczko wazeliny jest aż tak duże? Na pewno jest tańsze. Silcatil kosztuje aż 19 zł! Produkt dla gadżeciaży.

Etre Belle Filtr Przeciwsłoneczny 30+




Niestety na temat tego produktu nie mogę się wypowiedzieć. Nie używałam go, ani nawet nie otworzyłam. Nie mam pojęcia jak się sprawuje. Jeśli tylko go wypróbuję to z pewnością dam Wam znać jak się sprawuje. 

W pudełku był również peeling Tutti Frutti. Dostałam peeling o zapachu porzeczki i wiśni. Spróbowałam go tylko raz. Resztę zużył mój P., który uwielbia takie produkty. Co mogę o nim powiedzieć? Ładnie pachnie, nieźle peelinguje. Można rzeczywiście spróbować peelingu ze względu na zapach.

Podsumowując całe pudełko w sumie było całkiem niezłe. Kilka produktów wartych uwagi, jeden kompletnie bez sensu a inny póki co bubel. Jeśli macie jakiś skuteczny patent na pastę cukrową to podzielcie się swoją wiedzą. Wypróbuję i może okaże się, że pasta cukrowa to hit?  Póki co ciesze się z nowego pudełka i kilku innych nowych kosmetyków. Po zrobieniu porządków w łazienkowej szafce stwierdzam, że mam za małą łazienkę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz