piątek, 7 sierpnia 2015

Miesiąc z Foreo Luna: moja opinia



Kilka dni temu minął miesiąc odkąd posiadam Foreo Luna. Producent dużo obiecuje, blogerki i vlogerki zachwalają pod niebiosa. Dziewczyny czytające opinię napalają się i odkładają horrendalną sumę 719 zł. W tym wszystkim byłam też gdzieś ja. Pieniądze odkładałam, brałam udział w wielu konkursach, aż wreszcie się udało wygrać. Czy szczoteczka soniczna warta jest tego całego zamieszania?

Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Jedne dziewczyny mogą tą szczoteczką uratować swoją twarz, inne będą kląć, że dały się nabrać. Po dokładniejszym zapoznaniu się z opiniami na jej temat zauważyłam, że przeważnie dziewczyny które dostały Lunę w prezencie wypowiadały się o niej pozytywnie. Te, które same kupiły wypowiadały się już różnie, choć i tak raczej chwaliły. Mam podstawy sądzić, że Foreo odrobiło pracę domową z marketingu. Nie chce tutaj krzywdzić dziewczyn po fachu i wierze, że mówiły szczerze.

Trochę o Foreo Luna

Moja szczoteczka to wersja różowa do skóry normalnej i wrażliwej. Szczoteczka ma kształt jajka, jest wykonana z porządnego silikonu chirurgicznego, więc nie grozi nam uczulenie, ani namnażanie się bakterii. Z jednej strony ma setki wypustek, którymi myjemy twarz, z drugiej odpowiednie wyprofilowane wypukłe linie, które mają za zadanie opóźnić procesy starzenia. Szczoteczka ma 8 prędkości wibracji. Wyposażana jest w trzy przyciski: środkowym włączamy i wyłączamy urządzenie, lewy to minus, a prawy to plus. Ma również wbudowany timer, który odpowiednio odmierza czas na daną partię twarzy. Cały proces oczyszczania trwa 1 minutę. Szczoteczka ślicznie się prezentuje na łazienkowej półeczce. 

Moje odczucia

Gdy tylko dostałam szczoteczkę do rąk, popędziłam do łazienki, aby wypróbować to cudo. Nie wiem czego się spodziewałam, chyba jakiegoś cudu, no ale przecież pierwsze mycie nie mogło niczego nowego zrobić. Różnice zobaczyłam po ok. 3 dniach. Wtedy zauważyłam, że moja cera jest bardziej wygładzona i miękka w dotyku. Jednak dopiero teraz po miesiącu można zauważyć coś więcej. Po tym miesiącu moja cera jest wygładzona i miękka. Zniknął problem suchych skórek. O dziwo, czego najmniej się spodziewałam to wyrównany koloryt skóry i z pewnością jest to zasługa Luny, gdyż nie zmieniłam kosmetyków codziennego użytku, oprócz jednego kremu nawilżającego, którego używam sporadycznie i to na pewno nie jego zasługa. Jednak największa magia jest przy oczach. Foreo Luna w połączeniu z żelem pod oczy Artemis robi cuda. W 5 dni pozbyłam się moich małych worków pod oczami i cieni. To jest cud nad cuda!

To tyle zalet tego produktu, czas na wady. Liczyłam na naprawdę dogłębne oczyszczenie twarzy. No cóż... Bez peelingu przynajmniej raz na 2 tygodnie się nie obędzie. A liczyłam na całkowite zrezygnowanie z peelingu. W końcu do tego ten produkt ma służyć, do dogłębnego oczyszczenia twarzy. Czyści, ale nie tak głęboko jakbym chciała. W rezultacie pojawiła się druga wada tego produktu. Nie pozbyłam się sporadycznie pojawiających się wyprysków. Nie wyczyścił z mojej twarzy zaskórników. Peeling mechaniczny raz w tygodniu i peelingi enzymatyczne robił to znacznie skuteczniej. Zaskórniki na czole pozostały i pozbywam się ich do tej pory. Foreo nie pomoże mi w tym. Nie wiem jak wygląda Luna dla twarzy tłustych i problematycznych, ale mam wrażenie, że do cery trądzikowej raczej nie będzie się nadawać. Z pewnością jest bardziej delikatny od tradycyjnych szczoteczek, ale mimo wszystko nie aż tak żeby potraktować nim typowy trądzik. Myślę, że może zaognić stan zapalny. Ostatnia wada to oczywiście cena, ale gdy tak popatrzeć na konkurencje to z wady staje się zaletą. Jest tańsza od konkurencji, gdyż u konkurencji raz na 3 miesiące musisz kupić końcówkę. Tutaj raz wydajesz 700zł i masz święty spokój na lata. 

Podsumowanie

Komu mogę polecić ten produkt? Na pewno osobom, które nie mają ogromnych problemów z cerą, a chciałyby tylko poprawić jej jakość. Mogę polecić osobom po 30 r. ż. ze względu na opóźnianie procesów starzenia. Wibracje szczoteczki z pewnością poprawiają jędrność skóry. W końcu to istny masaż twarzy, który dla skóry dojrzałej jest rewelacyjny. 

Foreo Luna jest gadżetem zbędnym dla większości z nas. Jeśli koniecznie chcecie mieć ten gadżet u siebie to kupcie. W jakiś sposób na pewno będziecie usatysfakcjonowane. Jeśli zastanawiałyście się nad kupnem i powstrzymywała Was jego cena, lepiej wybierzcie się do salonu urody i wykupcie pakiet zabiegów na twarz. Cenowo wyjdzie tak samo, a efekty będą bardziej widoczne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz