Pielęgnacja skóry jest zawsze trudna, ale mam wrażenie, że skóra mieszana jest wyjątkowo wymagająca. Niewiele potrzeba do przesuszenia jej, ale zbyt duże nawilżenie może doprowadzić do nadmiernego błyszczenia lub nawet wyprysków. Zaskórniki to też spory problem. Jak sobie z tym wszystkim poradziłam? Oto moje hity pielęgnacyjne
Długo szukałam równowagi między nawilżeniem skóry a jej przesuszeniem. Nie mogłam odnaleźć odpowiednich kremów, które ukoiły by suche miejsca na twarzy, ale zarazem poradziłyby sobie ze strefą T. O pozbyciu się zaskórników również marzyłam. Po wielu próbach chyba wreszcie znalazłam to czego szukałam.
Przede wszystkim żel do mycia twarzy. Po używaniu rozsławionego La Roche-Posay Effaclair miałam tak wysuszoną skórę, że natychmiast musiałam go odstawić. Potem było jeszcze kilka innych żeli. Ostatnio jednak zdecydowałam się na piankę do mycia twarzy od Skin 79. Lotus Mild Cleasing Foam to delikatna pianka, która świetnie oczyszcza skórę twarzy z resztek makijażu. Zmywa sebum i pozostawia skórę miękką, oczyszczoną, ale co najważniejsze nie wysuszoną. Świetnie się sprawdza razem z moją ukochaną Foreo Luna. Pianka jest bardzo wydajna. Potrzeba jej na prawdę nie wiele do umycia całej twarzy. Cena tej dużej tuby to 60 zł. Często występuje w promocji.
Innym świetnym produktem do demakijażu jest płyn dwufazowy do demakijażu oczu i ust od AA Cosmetics. Świetnie zmywa nawet wodoodporny makijaż. Jest wydajny, dostępny w każdej drogerii. Nie podrażnia oczu co jest dla mnie bardzo istotne.
Olejek ze zdjęcia to mój absolutny hit, którego niestety nie kupicie nigdzie. Jest to mieszanka różnych olejków. Znajdują się tam m.in. olejek lniany, z drzewa herbacianego, olejek Orientany drzewo sandałowe i kurkuma, oraz serum Bielendy Skin Clinic Super Power Mezo Serum do cery mieszanej i tłustej. Wszystkie te olejki i sera solo były mało skuteczne lub zbyt mocne (Bielenda). Jednak połączone w jedno są mistrzowskie! Między innymi dzięki temu olejkowi pozbyłam się zaskórników! Moja skóra na czole i nosie wreszcie jest bez brzydkich czarnych kropek. Jeśli możecie sobie na to pozwolić proponuję zrobić samemu taki olejek. Dokładny przepis, sposób użycia i działanie opiszę za dwa tygodnie.
O szczoteczce sonicznej Foreo Luna pisałam już tutaj. Dziś mogę jedynie podsumować pół roku jej używania. Z pewnością nie zamieniłabym jej na nic innego. Nadal uważam, ze jest nie warta swojej ceny, ale jest dobra i robi to co ma robić. Świetnie pomaga oczyścić skórę, a po jej regularnym stosowaniu skóra jest bardziej napięta z wyrównanym kolorytem. Jeśli chcecie kupić to tylko w promocyjnej cenie. Na pewno się nie zawiedziecie.
Kolejny zestaw jest bardziej orzeźwiający. Zacznę znów od Skin 79 i maseczki jabłkowo-miętowej. Zacznijmy od tego, że producent trochę nas wprowadza w błąd. Jest to maseczka, ale z drobinkami (dużymi i ostrymi) peelingującymi. Nie mniej i tak uwielbiam ją używać. Jest świetna na obudzenie się lub po treningu (szczególnie schłodzona maska w lodówce). Z pewnością sprawdzi się latem w upalne dni. Więcej o nim napiszę w innym poście, gdyż muszę wypróbować resztę produktów marki Skin79 (swoją drogą, mają bardzo fajną ofertę).
Ziaja Liście Zielonej Oliwki tonik to świetne natychmiastowe orzeźwienie po treningu. Zawsze mam go pod ręką, bo jednak ćwiczenia są męczące, pot się leje, a skóra raczej za tym nie przepada. Wtedy właśnie przydaje się taki tonik, który trochę nas orzeźwi a naszej skórze da odetchnąć. To moje drugie opakowanie i z pewnością nie ostatnie.
Kolejny produkt to obsolutne must have każdej dziewczyny z mieszaną cerą. Hydrolat oczarowy to właśnie ten drugi produkt, który uwolnił mnie przed zaskórnikami. Świetnie tonizuje i oczyszcza naszą skórę. Stosuję go rano i wieczorem. Skóra po nim jest gładsza, rozjaśniona. Razem z moim olejkiem dokonał cudów. Cena to ok. 13 zł za 100ml, ale pamiętajcie, że hydrolat trzeba wcześniej rozwodnić. Ja przelewam go do innej buteleczki i dolewam do niego czystej przegotowanej wody w stosunku 1:1 (100ml hydrolatu i 100ml wody). Sam hydrolat jest mocny i może zrobić krzywdę.
O kremie pod oczy Kiehl's Creamy Eye Treatment pisałam całkiem niedawno tu. Nie będę się wiec powtarzać. Powiem tylko, że kocham ten kremik.
Następny zestaw to trzy kremy, bez których nie umiem się teraz obejść. Pierwszy to Sylveco Lekki krem Brzozowy. Jest rzeczywiście lekki, bardzo szybko się wchłania do matu, nie pozostawia tłustego, nieprzyjemnego filmu na skórze. Jest wydajny, używam go już bardzo długo (3 miesiące?) i nadal końca nie widzę. Nie zapycha! Używam go zawsze na dzień. Świetny pod makijaż. Wszelkie podkłady czy pudry nie migrują z twarzy. Wszystko pięknie się trzyma cały dzień. Kosztuje ok. 30zł. Warto wydać te pieniądze.
Drugi to mój kolejny hit tym razem na noc. Baikal Herbals Detox. Krem oczyszcza skórę, ale przy tym nawilża. Sam nie działał cudów. Wraz z wyżej wymienionym olejkiem działają świetnie. Mimo małego opakowania również jest wydajny. Mam go dość długo i jeszcze nie ma ochoty się skończyć. Jeśli jednak się skończy kupię drugi. Cena to również ok. 30 zł. Jeśli nic innego do tej pory nie pomogło na Waszą skórę to z tego produktu będziecie zadowolone.
Ostatni krem to korektor punktowy do skóry z utrwalonymi zmianami naczynkowymi od Iwostin. Niestety, ale od wieku dojrzewania borykam się z naczynkami pod nosem. Jest to na tyle widoczne, że mało który korekto daje sobie z nim radę w zakryciu czerwonych plam. Teraz to już przeszłość. Czerwone plamy są teraz prawie niewidoczne. Korektor świetnie się z nimi rozprawia. Pierwsze efekty widziałam już po tygodniu regularnego stosowania. Cena to ok. 30zł za 30ml. Mi posłuży z pewnością na długo, gdyż używam go bardzo niewiele. To na prawdę dobry, polski produkt.
To są moje ulubione produkty do pielęgnacji. Chcąc kupić jeden z nich, pamiętajcie, że na każdej skórze może zachowywać się inaczej. To, że mi pasują i dobrze działają, nie oznacza, że Wam również posłużą. Chcę Was tylko zachęcić do próbowania różnych marek i różnych produktów, nie koniecznie służących do skór mieszanych. Wtedy może i Wy znajdziecie swoje hity. A może już macie swoich ulubieńców? Może to któryś z wymienionych wyżej? Używałyście, któregoś z tych produktów?
Czy pojawił się gdzieś przepis na własne "serum" :)? Jestem ciekawa proporcji!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie. Prawdopodobnie będzie za tydzień w piątek. Polecam subskrybować blog a na pewno cię nie ominie 😉
Usuń